Budapeszt – Europejska perła modernizmu
Budapeszt- to jedno z moich ulubionych miast w Europie, do którego wracam w miarę możliwości co kilka lat, odkrywając wciąż nowe uroki tego Paryża Wschodu, lub jak kto woli, początku Bałkanów. Nie mogę więc nawet pokusić się o krztę obiektywizmu, ponieważ mój zachwyt tym miastem przeniknie z pewnością do każdej wypowiedzi na jego temat.
Od czego zacząć zwiedzanie tej perełki modernizmu? Po pierwsze, jeszcze na miejscu najlepiej zaopatrzyć się w książkę – Guida. Ja najbardziej lubię te z kolekcji Picassa, ciężko dostępne w księgarniach z powodu dużego na nie popytu. Przezorni zamawiają je kilka tygodni wcześniej przed wycieczką. Książka jest bardzo dobrze napisana i niezbędna przy zwiedzaniu na własną rękę, kiedy to wybieramy się w podróż samochodem/ pociągiem/ samolotem i zamierzamy spędzić w docelowym miejscu kilka dni.
Zwiedzanie nie musi być też drogie. W Polsce możemy skorzystać z wycieczek jednodniowych, z przewodnikiem. Co prawda wyprawa autobusem (ostatnio skorzystałam z takiej opcji wycieczki w 1 dzień ) nie należy do najwygodniejszych, ale możemy się na nią zdecydować mając tylko i wyłącznie 1 weekend wolny. Nie spustoszy ona również naszego portfela, gdyż nie wykosztujemy się na hotel, obiadki w restauracjach, bilety komunikacji miejskiej lub parkingi w przypadku zwiedzania samochodem. Co do parkingów, to absolutnie nie polecam taki sposób zwiedzania miasta w Budapeszcie. Parkingi samochodowe są najczęściej podziemne, w pewnej odległości od centrum tak czy inaczej więc najlepiej jest skorzystać z autobusu/tramwaju lub własnych nóg ;DDD. Zaparkowanie samochodu gdzieś w bocznej uliczce również jest dość problematyczne, ponieważ najprawdopodobniej podbiegnie do was pan przypominający tych “spod Kleparza” i w niezrozumiałym wam języku opowie historię o mafii parkingowej, opłatach za parking i inne bajki. Kolejną straszną do dziś historią było wejście do stacji metra linii czerwonej i niebieskiej. Kojarzyły mi się z czymś biedniejszych i mroczniejszym niż PRL … ciężko to określić. Stacje mają iść do renowacji i bardzo słusznie 😉
.
.
No właśnie, jeszcze kilka lat temu było naprawdę ciężko dogadać się na Węgrzech po angielsku. Nad Balatonem do dziś więc panuje niemiecki, który znają prawie wszyscy mieszkańcy okolić największego jeziora Europy. W stolicy sytuacja z angielskim zdecydowanie się polepszyła, aczkolwiek mały elektroniczny słowniczek angielko- niemiecki będzie dużym ułatwieniem życia w przypadku zwiedzania kilkudniowego.
Pamiątki możemy kupić w małych kioskach lub otwartych straganach wszędzie przy większych cudach architektonicznych, skupiających turystów.
Piękna architektura sprzyja również długim spacerom :). Po drodze można natknąć się na ciekawe miejsca, nie oznaczone na mapie “musisz to zobaczyć”. Wstęp do muzeów kosztuje około 1000-2000 farintów, czyli na prawdę nie dużo, jeśli porównać z ceną butelki Tokaja (ok. 5000 farintów). Wino grzane wszędzie smakuje jak nasz najlepszy grzaniec, choć niewątpliwie jest rozcieńczone ;P. Uwielbiam również takie zawijane bułeczki, które w Austrii można kupić tylko w kilku miejscach, a tu prawie na każdym rogu. Można wybrać smak i wielkość zawijasa. Ja uwielbiam cynamonowo- czekoladowe, jeszcze ciepłe…
.
.
Kuchnia węgierska, wraz z przesławnym gulaszem i pomijając paprykę, której mój żołądek nie przyjmuje za żadne skarby, smakuje mi wybornie. Polecam znaleźć małą boczną uliczkę pełną restauracyjek i wybierać do wyboru do koloru dania i ceny na nie ;).
.
.
You have to see
Najlepiej zacząć od zwiedzania starówki, czyli Wzgórza Zamkowego. Baszty Rybackie są jednym z najpiękniejszych kompleksów, które kiedykolwiek widziałam. Są wręcz cudowne w swojej prostocie i bieli…
.
.
Nie mniej ważnym obiektem trasy turystycznej jest kościół św. Macieja.
.
.
Na drugi brzeg Dunaju proponuję przejść jednym z najładniejszych, a na pewno najbardziej znanym mostem w Budapeszcie- Łańcuchowym. Deptakiem Vaci można dojść do kolejnej perełki- Bazyliki św. Stefana.
.
.
Warto też skusić się na wieczorną podróż barką wzdłuż Dunaju. Po takiej wyprawie można przywieźć ze sobą niezapomniane zdjęcia i wrażenia.
.
.
.
.
I na tym piękno Budapesztu się wcale nie kończy. Mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że się dopiero zaczyna. Godne uwagi są Groty Solne, gdzie można najeść się jakiegoś niewytłumaczalnego strachu, w lecie w parku miejskim można zażyć kąpieli słonecznych na słodkich przystaniach, a Pałac Ekspozycji jest jednym z moich ulubionych miejsc.
.
Żeby zakochać się, trzeba zobaczyć…
Ja przynajmniej nie oparłam się urokom i czarom tego miasta.
.
.
.
.
.
With love, Ajriss
.
.