Cetaphil & Ziaja
Cetaphil nikomu chyba nie trzeba przedstawiać. Jakiś czas temu dowiedziałam się o jego niby zamienniku z Ziaji.
Byłam bardzo go ciekawa i bez problemu kupiłam w sklepie firmowym na Lubiczu. Dosłownie już żyłam myślą, że wydaje na cudowny płyn do demakijażu 10 a nie 40 pare złoty.
.
.
No ale, niestety, marzeniom nie było dane stać się realnością. Płyn z Ziaji zupełnie mnie rozczarował.
– konsystencja jest bardzo przyjemna, ale to raczej glutek niż żelowy płyn jak w przypadku Cetaphilu, co wydawało się na początku nawet fajne, bo tak szybko miał nie uciekać z twarzy i rąk, ale jednak się przeliczyłam
.
– skończył się w mgnieniu oka! źle też współdziałał z clarisonikiem. Musiałam go nałożyć naprawdę dużo, żeby maszynka miała satysfakcjonujący poślizg
.
– makijaż też zmywał gorzej. Wacik po Cetaphilu zawsze był czysty, po Ziaji jednak wacik z tonikiem już nie wydawał się być rzeczą zbędną w wieczornej pielęgnacji
.
Podsumowując: jak na żel za 10 zł był bardzo i to bardzo w porządku. Nie podrażniał, nie uczulał, nie powodował wysypu, był bardzo delikatny i miał wspaniały skład. Nic wspólnego jednak nie miał z działaniem i właściwościami Cetzphilu, więc zamiennikiem owego mu nie być NIGDY! 😀
.
.
.
.
.
.
.
See U 😉
.
.