Happy Birthday GlossyBox 02.2013
Tak, tak, do tej pory nie zrezygnowałam z subskrypcji GlossyBoxa, choć styczniowe pudełko mnie raczej rozczarowało.
Postanowiłam jednak poczekać na urodzinowe pudełko i … mam mieszane odczucia.
.
.
Pudełko jak zawsze – stuprocentowy słodziak. Zawartość jednak, jak na urodzinową edycję, na kolana nie powala:
.
.
Lakier, choć kolor absolutnie trafił w moje gusta, nie jest jakimś ciekawym egzemplarzem. Tym bardziej, że L’oreal to dość popularna, znana i łatwo dostępna firma.
Absolutnie na NIE jestem za umieszczaniem takich produktów jak ten szampon i odżywka. “Niezwykle delikatny produkt” napakowany SLSami znajdę w każdej drogerii. Mógłby być przynajmniej eko, albo jakiegoś ciekawego pochodzenia, np. jak Dabur Amla.
Krem jest całkiem okej, ale ja po prostu lubię składować takie rzeczy. Tym bardziej nawilżające, łagodzące i eliminujące oznaki stresu.
Jest również jeden produkt, który mnie całkiem zachwycił. Są to cienie z MODELco o bardzo stonowanych kolorach, jednak bardzo grubo zmielone o “mokrym”, wręcz, wykończeniu. Są niesamowicie połyskujące, nie chamsko, a tak karnawałowo. Blask z nich widziałam w lustrze w swoich oczach. Są one raczej na wieczór lub na zimę, kiedy śnieg odbija w nich światło, na lato były by zdecydowanie zbyt iskrzące. Fajny produkt, ciekawy, niebanalny, mało znanej firmy- wybór GB na 6+. Właśnie takich oczekuję w pudełeczku, mającym za zadanie wnieść do naszego życia kosmetycznego powiew nowości i świeżości.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
P.S.: Plus za ciekawe dodatki, w tym miesiącu w postaci foremek na muffinki i ozdobnych wykałaczek.
With love, Ir.Is.
.
.
.
.