Recykling jest dziś w modzie.
Nie powiem, że recykling nigdymnie nie obchodził. W końcu będąc jeszcze uczennicą szkoły średniej zamierzałam dostać się na studia ochrony środowiska/biotechnologię czy coś w tym rodzaju. Dlatego pewnie temat jest mi bliski i każda akcja takiego typu spotyka się z moją prawie pełną aprobatą.
Tym razem postanowiłam dać nowe życie starym krzesłom. Wyszło satysfakcjonująco i kosztowało mnie dużo mniej niż kupno nowych krzeseł. Zresztą krzesła potrzebowały tylko kosmetycznego remontu, więc podjęłam próbę metamorfozy.
.
.
Po pierwsze zdjęłam siedzenie.
Po drugie znalazłam materiał w ciekawym, według mnie, kolorze.
Kupiłam farbę i kilka razy pomalowałąm drewno.
Wkręciłam z powrotem gwoździe, trzymające siedzenie i voila!
.
.
Tak wyglądało tworzenie nowego krzesła. Bardzo dobrze się przy tym bawiłam i, wydaję smi się, było warto.
W sumie polecam każdemu próbę sprawdzenia się jako w pewnym sensie artysta, bo efekt końcowy przynosi dużo radości i satysfakcji!
.
.
.
.
Love U, dear
.
.
.
.
.
.